Ten obrazek autorstwa Andrzeja Tylkowskiego wcale nie przedstawia gabinetu dziwolągów, ani zbioru wybryków natury zebranych w gromadę. Odbiorcy różnie interpretują znaczenie powyginanych stworów na obrazku. Najsłynniejsza opowieść donosi coś o małym chłopcu, który z gabinetu luster w cyrku wykradł wielkie zwierciadło i wpadł nim do zatłoczonej, miejskiej sauny. Całkiem zwykli ludzie odbijali się w nim i w cudowny sposób, na własne oczy, widzieli swoje dziwactwa jak na dłoni. Podobno pewien przystojny pan w sile wieku, kiedy zobaczył na swojej twarzy siedem mrugających oczu, postanowił zrezygnować z zawodu okulisty. Natomiast inny, kiedy zobaczył rozmiar rogów, które ozdobiły jego czoło, jeszcze tego samego dnia zerwał ze swoją niedobrą dziewczyną...  Każdy wizerunek, który raz się odbił, zostawał już na stałe wypalony na powierzchni zwierciadła. Mały chłopiec zafascynowany tymi wynaturzonymi kształtami skserował zwierciadło na wielkoformatowym ksero i dodał podpis: Wszyscy jesteśmy tacy dziwni...  Był z siebie bardzo zadowolony i przesłał wydruk do wydawnictwa Ilustris, żeby to dzieło sztuki rozpowszechnić na cały świat. Udało się. Powstała pocztówka. Stań się posiadaczem unikalnego portretu zbiorowego ludzi - takich, jakimi są naprawdę... Ludzi dziwnych:)